Brak wyników

Szosa

27 maja 2020

NR 4 (Maj 2020)

Trek Domane +LT

0 670

Seria Trek Domane w wersji +LT to najnowsza odsłona znanej i, co najważniejsze, cieszącej się ogromną renomą serii rowerów szosowych amerykańskiego producenta. Z kilku metrów trudno stwierdzić, czy mamy do czynienia z klasycznym Domane, czy jest to wersja +LT. 

Geometria jest identyczna, a różnica polega na wzbogaceniu (+) w demontowalny zespół wspomagania Fazua Evation. Tak +LT pozwala korzystać z wszelkich dobrodziejstw wspomagania, można je wyłączyć, a nawet odpiąć i zostawić w domu. Rowery Domane cechują się dużą wszechstronnością. Wygoda pozycji sprawia, że nadają się na długie trasy, a system tłumienia drgań IsoSpeed zyskał uznanie wielu osób poszukujących komfortu w przypadku zjechania z idealnych asfaltów. Pozwala na wygodne pokonywanie kilometrów, również w warunkach typowo gravelowych. Rower, dzięki klasycznemu mocowaniu kierownicy i mostka, podlega pełnym regulacjom kątów i wysokości kokpitu. Uważam, że to znakomicie pasuje do tak uniwersalnego roweru. Warto dodać, że rower uzbrojony jest w ogumienie Bontrager R3 Hard-Case Lite o szerokości aż 32, ale wzmocnione i przystosowane do systemu bezdętkowego! Jest to naprawdę kawał szosowej gumy. Oba widelce są szeroko rozstawione, dzięki czemu ogumienie wygląda naturalnie i oferuje niezwykłą wszechstronność zarówno na bitumenie, jak i poza nim. Odpowiednie wyprofilowanie bieżnika wraz z doborem odpowiedniej mieszanki sprawia, że podczas jazdy w warunkach asfaltowych opory są minimalne, ale pozwalają zachować pewność siebie po opuszczeniu utwardzonych dróg. Dla mnie – typowego szosowca – to wspaniałe doświadczenie, bo otwiera niedostępne wcześniej (Mateusz na co dzień everestinguje Bianchi Infinito z oponami 25c) możliwości doboru dróg w zależności od chęci, wprowadzenia większej frajdy w jazdę. Przechodząc do samych doświadczeń związanych z użytkowaniem wspomagania elektrycznego, zacznę od tego, że cały system jest dobrze skomponowany z ogólną sylwetką roweru i dopiero z bliska zauważamy, że mamy do czynienia z czymś więcej. System wspomagania Fazua daje nam dodatkowego „kopa” na poziomie 250 W do maksymalnej prędkości 25 km/h, w trzech stopniach regulacji: zielony – wspomaganie do 100 W (z racji wagi całego roweru, relatywne odczucie z jazdy, jak w przypadku zwykłego roweru szosowego bez wspomagania). Niebieski – wspomaganie na poziomie do 200 W. 
Czerwony – pełna moc, tj. nominalnie 250 W, co oznacza chwilową moc maksymalną na poziomie 400 W i 60 Nm.
System sterujący wspomaganiem jest naprawdę sprawny, działa bardzo płynnie, energia z elektryczności jest wprawdzie podawana z opóźnieniem, dopiero po obrocie korbą (kąt zależy od przełożenia), ale w moim odczuciu pozwala to na spokojniejszy start i pozbawia nieprzyjemnego wrażenia wyrywania roweru spod nóg. Jadąc powyżej maksymalnej prędkości, bądź z kompletnie wyłączonym systemem, nie odczułem oporu stawianego przez silnik ani przekładnię, przez co czasem musiałem spoglądać na wskazania licznika, czy jeszcze mam wspomaganie, czy już jadę sam. Po dźwięku też nie jest to łatwe do rozszyfrowania, bo silnik jest bardzo cichy.
Sterowanie wspomaganiem przy pomocy włącznika Remote fX jest bardzo ergonomiczne, a umieszczenie go na górnej rurze czyni go łatwo dostępnym. Oprócz centralnego włącznika do dyspozycji są jeszcze dwa pola sterowania: jeden do zwiększania wspomagania i drugi do obniżania go do trybu białego, czyli jazdy bez wspomagania. Włącznik jest dyskretny, a biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenie z konkurencyjnymi systemami wygodniejszy. Sterowanie jednym przyciskiem wymusza przejście przez wszystkie tryby, aby wejść...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
  • ...i wiele więcej!
Sprawdź

Przypisy