Brak wyników

Szosa

27 stycznia 2020

NR 2 (Styczeń 2019)

E-szosa

0 707

Szosówki to najnowsza odmiana rowerów ze wspomaganiem. Na dobrą sprawę dopiero od dwóch czy trzech sezonów można mówić o tym, że istnieją jako kategoria, a nie jedynie jako wizjonerskie koncepty w kolekcjach nielicznych producentów.

Dużą rolę w tym odegrało pojawienie się na rynku systemów wspomagania lepiej pasujących do charakteru roweru szosowego niż te dedykowane rowerom MTB czy turystycznych. Bo sposób korzystania ze wspomagania w e-szosówkach jest bardzo różny od pozostałych e-rowerów ze względu na odmienną charakterystykę jazdy. Rozwinięcie prędkości 25 km/h, czyli prędkości „odcięcia” wspomagania, szosówką na asfalcie jest banalne dla wszystkich. Oznacza to, że siłą rzeczy większość dystansu pokonuje się samodzielnie. Rolą silnika jest wspomóc na podjazdach oraz w walce z czołowym wiatrem.
Do tego nie są potrzebne tak mocne jednostki, jak te projektowane z myślą o rowerach MTB czy turystycznych. Na szosie już 100 W dodatkowej energii jest odczuwalne jako duża pomoc. Dlatego silniki dedykowane rowerom szosowym mogą być słabsze, a przez to mniejsze, lżejsze i mniej energożerne. Niższy moment obrotowy to mniejsze zużycie energii, dzięki temu mniejsze i lżejsze mogą być także akumulatory. Dużo istotniejsze od wysokiego momentu czy pojemności baterii jest możliwość montażu standardowego napędu szosowego 2 x 10 lub 2 x 11 – bo zapewnia efektywną jazdę powyżej prędkości wspomagania. Ważne jest zachowanie maksymalnie zbliżonej do standardów szosowych ergonomii rozstawienia pedałów – parametru Q Factor. Im jest on mniejszy, tym efektywność pedałowania jest lepsza, bo nogi pracują w linii prostej. W klasycznych rowerach szosowych parametr ten najczęściej wynosi 146 mm i w systemach wspomagania, które nie ingerują w oś suportu, pozostaje niezmieniony. Wszystkie pozostałe odnotowują większy rozstaw pedałów, a najgorsze pod tym względem są tzw. midmotor z centralnie umieszczonym silnikiem, w którym rozstaw pedałów ma niedopuszczalną przy szybkiej kadencji wartość powyżej 180 mm.
Jako pierwsza lepsze dla szosówek rozwiązanie zaproponowała niemiecka Fazua Evation, ale w zeszłym roku pojawiła jej się silna konkurencja w postaci hiszpańskiego systemu Ebikemotion. Lawina ruszyła, a jej efekt można zobaczyć na kolejnych stronach artykułu w postaci wielu nowych modeli e-szosówek. Widać, że potentaci, choćby tacy jak Shimano, też zauważyli trend i uzupełniają wyposażenie tak, żeby lepiej pasowało do rowerów drogowych.

Ebikemotion X35

System opracowany przez hiszpańską firmę, który w całości waży zaledwie 3,5 kg. Silnik umieszczony w tylnej piaście ma standardową moc 250 W i moment obrotowy 40 Nm, a jego konstrukcja pozwala stosować standardowe 11-rzędowe kasety oraz hamulce tarczowe. Wspomaga w trzech trybach: Eco (+30% mocy użytkownika), Comfort (+60%) i Power (+100%), a optymalne parametry pracy uzyskuje w zakresie prędkości 15–25 km/h. Akumulator ma bardzo smukłą konstrukcję, dlatego można go schować w dolnej rurze ramy o niewiele większym niż w klasycznej szosówce profilu. Ma pojemność 250 Wh, co według danych producenta ma wystarczyć na wspomaganie przez 75 km, choć w tym wypadku więcej mówi inny parametr: 1200 m różnicy wzniesień. Zasięg wspomagania można zwiększyć przy pomocy dodatkowego akumulatora o pojemności 250 Wh, mocowanego w koszyku na bidon na rurze podsiodłowej. System Ebikemotion w wersji szosowej nie ma panelu sterującego, zarządza się nim z poziomu aplikacji na telefonie. Na górnej rurze jest tylko jeden przycisk iWoc ONE, służący do włączania i wyłączania systemu oraz zmiany trybów wspomagania.
 

Bianchi Aria E-Road – model aero, zbudowany na carbonowej ramie o geometrii identycznej jak w standardowej wersji bez wspomagania. Rower wyposażony jest w napęd i hydrauliczne hamulce Shimano Ultegra oraz koła Vision Trimax Alloy z oponami Vittoria Rubino IV 28C.

 

Orbea Gain – najbogatsza oferta e-szosówek na rynku, obejmująca aż osiem modeli, po cztery zbudowane na ramie aluminiowej i carbonowej. Najtańsza wersja Gain D50 kosztuje 8999 zł i wyposażona jest w napęd Shimano Claris 2 x 8, mechaniczne tarczówki Shimano i koła Ready GR z oponami Hutchinson Fusion 5 All Season TLR 28C. Za najtańszą wersję na ramie węglowej Gain M30 trzeba zapłacić 16 999 zł – oprócz systemu wspomagania otrzymujemy napęd i hydrauliczne tarczówki Shimano 105 oraz koła Mavic Aksium Elite UST Disc z oponami Mavic Yksion Pro UST 28C. Topowa wersja Gain M10 ma pełną grupę Shimano Dura-Ace i koła aero Mavic Cosmib Pro Carbon UST Disc. Orbea podaje, że rower waży ok. 11,5 kg. Cena: 33 499 zł.

 

Wilier Triestina Cento 1 Hybrid – zbudowany na carbonowej ramie, oferowany jest w pięciu wersjach osprzętowych od Shimano Ultegra do Dura-Ace Di2. Cena zależnie od wersji zaczyna się od 4500, a kończy na 8200 euro. Model z osprzętem Shimano Ultegra i kołami Miche Race AXY WP DX waży 11,9 kg, ale jako ciekawostkę warto dodać, że na ostatnich targach Eurobike Willier prezentował także koncept e-szosówki na osprzęcie SRAM eTAP,...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
  • ...i wiele więcej!
Sprawdź

Przypisy