Scott E-Sub Cross 10 Lady

Pozycja jest wyprostowana, nawet bardziej niż spodziewalibyśmy się po rowerze tego typu. Można ją modyfikować przy pomocy regulowanego wspornika kierownicy, ale zdecydowanie bardziej w kierunku jeszcze większego wyprostowania pozycji. Jeżeli ktoś wolałby bardziej nachylone po sportowemu ułożenie sylwetki to w wersji seryjnej się to nie uda. 
E-Sub ma z przodu dużą (jak na system Boscha) zębatkę 18 z. zestawioną z kasetą o szerokim zakresie biegów. Z jednej strony pozwoliły mi rozpędzić się z góry do 50 km/h, co jak na rower turystyczny jest sporym osiągnięciem, z drugiej swobodnie pokonywać wzniesienia bez konieczności korzystania z mocnych trybów wspomagania (oszczędność energii = większy zasięg). 
Natalia zabrała Scotta na długi test w zmiennym terenie: Trasa, którą wybrałam okazała się niezbyt łatwa, wyszło 65 km i 1200 metrów przewyższeń i śmiało mogę powiedzieć, że dzięki wspomaganiu dałam radę, a co najważniejsze nawet przejazd przez duże ilości podmokłego terenu i błota nie sprawił mi dużego problemu. Tego typu rower świetnie sprawdza się na trasie interwałowej, gdzie pod górę możemy liczyć na spore wspomaganie. Natomiast jazda po płaskich odcinkach z szybkością powyżej 26 km/h, kiedy wyłącza się wspomaganie, bardzo męczy. Wycieczkę zaczęłam przy pełnej baterii a skończyłam na jeszcze dwóch kreskach, przy jeździe głównie na trybie Tour lub Sport. Śmiało mogę powiedzieć, że baterii wystarczyłoby jeszcze spokojnie na około 20 km takiej jazdy. 
Amortyzator przyzwoicie radzi sobie z „połykaniem” krawężników czy niewielkich dziur, jednak słabo reaguje na najmniejsze nierówności, na czym trochę cierpi komfort jazdy. Z tego samego powodu dobrze jest wykorzystać potencjał tłumienia drgań jaki ma...