Brak wyników

Temat

17 lutego 2021

NR 5 (Luty 2021)

Projektanci chcą zbawić świat…

0 522

…i od czasu do czasu wpadają na pomysły mające to uczynić. Jeśli chodzi o ruch drogowy, to nie mam złudzeń, jest źle. Momentami nawet tragicznie. Dlatego mogłoby się wydawać, że każdy pomysł poprawiający sytuację wart jest wprowadzenia w życie, bo już postęp na poziomie promili oznaczałby ułatwienia w komunikacji. Czyżby?

Nie będę Wam streszczał sytuacji za oknem, sieć drogowa jest przeciążona, bo samochody zajmują za dużo miejsca, ruch nie jest płynny, bo tworzą się korki, nie ma gdzie postawić auta, a transport publiczny, przynajmniej ten, który znam z Krakowa, jest niewydajny, niewygodny i drogi jak nieszczęście. Choć niewątpliwie aktualnie w folderach MPK wygląda imponująco, a w środku nie śmierdzi. Ale nawet mając to na względzie, transport publiczny wymaga dotarcia na przystanek, dopasowania się do rozkładu jazdy, odczekania na środek transportu, a najczęściej dodatkowo zlokalizowania optymalnego punktu przesiadkowego. Czyli idę, stoję, wsiadam (rzadko siadam), przesiadam się (rzadko siadam), idę, jestem na miejscu. Siadam, uff. Czy tylko ja nie lubię stać? 

Projektanci wyciągają ołówki

Największą zaletą transportu osobistego jest ciągła gotowość do plastycznej reakcji na potrzebę. Chcę gdzieś dojechać? Więc „wsiadam” i jadę. Zwróćcie uwagę na czasownik „siadam”! No ale nawet odrzucając a priori pomruki aktywistów, samochód w mieście przestał spełniać funkcję transportową i zaczął coraz silniej stanowić odpowiednik pawich piór – patrzcie jakie mam!

Gdzie jest ta temperówka? 

Ustawodawca w Europie, mając na myśli ochronę środowiska, doszedł do wniosku, że świat zbawią samochody elektryczne i hybrydowe. Są doskonałym sposobem na zarabianie pieniędzy przez potentatów motoryzacyjnych (np. VAG itp.), podtrzymują przy życiu dyktatorów i satrapów (metale rzadkie) i doskonale sprawdzają się w roli pawich piór (są wielkie i ciężkie – e-tron waży do 3150 kg – i szybko przyspieszają, dzięki czemu wzbudzają pożądanie u publicystów. Szkoda tylko, że nie rozwiązują żadnych problemów Ich produkcja silnie obciąża środowisko i wcale nie jest prawdą, że nie zanieczyszczają powietrza. Owszem spalin nie emitują ale ponieważ są cięższe od spalinowych odpowiedników generują więcej pyłu PM 10. 
Podlega on tzw. unosowi wtórnemu. 74% tego zanieczyszczenia stanowi pył ze ścieranego asfaltu, ogumienia, klocków i tarcz hamulcowych. Im cięższy i dynamiczniejszy pojazd tym więcej go produkuje i wzbija. Innym, ważkim problemem aut elektrycznych jest to, skąd się do nich bierze prąd. Zbudowanie ładowarek i infrastruktury do nich też nie będzie ekologicznie neutralne. Mniej trywialnym problemem jaki generują jest recykling uszkodzonych samochodów elektrycznych (potwierdzono już, że w Norwegii niewielka stłuczka może spowodować szkodę całkowitą, bo się ubezpieczycielowi nie opłaca naprawiać). 
 

Ktoś widział kosz na ostrużyny? 

Skoro to czytasz, wiesz dobrze, że jedynym rozwiązaniem jest rower! Jako przyrząd rekreacyjny jest doskonały, ale jako pojazd, tak jak wymienione wcześniej, oprócz zalet ma wady. Pierwszą z nich jest to, że aby dotrzeć do punktu docelowego, trzeba się na nim zmęczyć. Bez męczenia się pojedziemy niewiele szybciej, niż dojdziemy na piechotę. Pewnie trochę dalej. Drugi z problemów zaczyna się w Polsce ok. października i kończy w maju. Chyba że mamy kiepski rok i El Niño zsyła deszcze. 

Poproszę drugą kartkę, bo na razie mam tylko żurawia origami 

O ile nie mam wątpliwości, że dla samorealizacji i spełnienia marzeń można próbować zimą wejść na Babią Górę z gołą klatą, o tyle nie przypuszczam, żeby ludzie w codziennej gonitwie zrezygnowali z komfortu termicznego. Nie żyjemy w kraju omywanym przez ciepły prąd morski. W naszym klimacie są zimy, a i tak najgorszy scenariusz dla rowerzysty to temperatura ok. zera stopni, zacinający deszcz, duże kałuże i jazda pod wiatr. Brzmi znajomo? Najczęściej w co drugi dzień: od października do końca kwietnia. 

To wygląda jak suszarka do butów, A MIAŁ BYĆ ŚRODEK TRANSPORTU

Po oblodzeniu szos mamy sztos i miłość do planety idzie się paść. Robimy wszystko, żeby utrzymać siebie i rodzinę (jakie to niemodne), a do fabryki jedziemy autem. Rowery i morsowanie zostawiając lekkoduchom.

O! Samochodzik!

Projektanci Canyona mają inny pomysł. Ich ideą jest poszerzenie oferty różnorodnych rowerów transportowych o hybrydę roweru poziomego z samochodem. Strukturę potrzeb transportowych segregują zgodnie z założeniami wieku użytkowników, potrzeb komunikacyjnych (dystans i kombinacja z systemem transportu publicznego) oraz koniecznością transportu bagażu, w tym przewozu dzieci. Systematyka potrzeb podzielona jest na pojazdy tzw. „ostatniej mili”, czyli – jak się możemy domyślić – hulajnogi elektryczne lub mikroskładaki. Uwzględnia też aktualne modele z kolekcji, czyli rowery ze wspomaganiem elektrycznym (pedelece) Commuter:ON i Procede:ON. Do systematyki potrzeb dołączają jeszcze motorowery elektryczne, rowery cargo oraz Future Mobility Concept. Zobaczcie, co narysowali.

Future Mobility Concept

Zgodnie z ich przeświadczeniem ani „szybki e-bike”, czyli rower z asystą elektryczną odcinającą wspomaganie po przekroczeniu 45 km/h, ani rower cargo ze wspomaganiem elektrycznym nie poprawiają funkcjonalności Procede:ON-a. Służą tej samej populacji – zgoda. Pozwalają przemieszczać się na porównywalnych dystansach – owszem. Spełniają takie same potrzeby co do transportu bagażu… No i tu już niekoniecznie. Owszem, „szybki e-bike” też pociągnie przyczepkę transportową, np. do wożenia towarów i dzieci, ale skuteczność przemieszczania się takim drogowym pociągiem wymaga optymalnej infrastruktury drogowej, m.in. bez krawężników. Z zakrętami dopasowanymi do ponadprzeciętnego promienia skrętu. Jeździe musi też sprzyjać szerokość dróg publicznych, kultura drogowa oraz przepisy ruchu drogowego pozwalające poruszać się tak długim składem. Trzeba też mieć miejsce, żeby taki pociąg przechowywać. Jeśli nie, okazuje się, że rower cargo może mieć większe zalety transportowe. W sumie jest i mniejszy, i bardziej mobilny. Natomiast FMC to w zasadzie poziomy rower cargo z pełną owiewką, zaprojektowany tak, żeby tam, gdzie to dozwolone,...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
  • ...i wiele więcej!
Sprawdź

Przypisy