Wybierz najlepszego elektryka dla swojej dziewczyny

Jeśli macie u swojego boku rowerowo świadomą partnerkę, ten materiał nie jest dla Was. Niemniej jednak może się zdarzyć, że jakaś bliska Wam dziewczyna nawet nie wie, jak bardzo rower elektryczny mógłby ją uszczęśliwić, i właśnie tutaj, Panowie, jest pole dla Was. Nie wybieracie jednak roweru, by zapewnić sobie towarzystwo na treningach, nie wybieracie roweru dla siebie. Jeśli „chcecie dobrze”, wybierzecie rower, dzięki któremu Wasza dziewczyna naprawdę pokocha jazdę (niekoniecznie na treningi, ale może do pracy, albo po pracy do lasu). To może oznaczać, że nie zrobi tego dla Was, a zacznie to robić totalnie dla siebie. Jesteście na to gotowi? Mam nadzieję, że tak, bo to, co możecie zyskać wraz ze zdrowiem, kondycją i szczęściem swojej partnerki, jest cenniejsze od czegokolwiek, za co moglibyście w sposób bezpośredni zapłacić.
Rada pierwsza: to musi wyjść od niej, a Ty nie możesz zbytnio naciskać. Nie używaj tekstów typu: „może byś spróbowała”, „mogłabyś”, „gdybyś tylko zechciała”. Masz obok siebie kogoś, kto uważa rower za zło konieczne, nie lubi tego, męczy ją to, nudzi, nie czuje się pewnie, dawno tego nie robiła i boi się, że pokona ją pierwszy podjazd za domem, nie ma bagażnika, boi się samochodów „i w ogóle”. Zachętą nie będzie ekologia, nie przekona jej unikanie korków, nie namówisz jej, tłumacząc zasady jazdy w peletonie. Rower dla kogoś, kto nie kocha kolarstwa, musi nieść bardzo wymierne korzyści, aby wziął pod uwagę jego zakup, tym bardziej że rower elektryczny nie należy do zakupów, które robi się od ręki, gdyż nie kosztuje ułamka wypłaty, ale sporo więcej. Zachętą zawsze będą świetne miejsca, które możecie odwiedzić razem, będzie nią także sama perspektywa spędzania większej ilości czasu razem (to naprawdę ma znaczenie), rower to też szansa, by więcej się ruszać, poprawić kondycję i schudnąć! Za możliwość zrzucenia paru kilogramów my kobiety damy naprawdę wiele i wiele rzeczy spróbujemy – a nuż któraś zadziała. Prawdopodobnie i tu nie odkryję Ameryki, najlepiej zadziała jazda próbna. Nie znam nikogo, kto nie wpadłby w euforię, po raz pierwszy w życiu dosiadając elektryka. Taka próba pozwala odrzucić mnóstwo wątpliwości pod tytułem „rower jest męczący”. Rower oczywiście może być męczący, ale w przypadku elektryka można w ogóle nie dojść do tego momentu i tego musisz się trzymać, kiedy ona zaczyna połykać haczyk!

Pokaż, że znasz się na rzeczy

To właśnie Ty, jako ktoś, kto zarejestrował na Stravie odpowiedni przebieg, jesteś w stanie ocenić, jaki rower ONA polubi. Ty ją znasz i jesteś w stanie oszacować, czemu przyklaśnie, a co definitywnie skreśli (powtarzaj sobie jak mantrę, że ten rower nie ma być dla Ciebie, jest dla kogoś, kto obecnie nie lubi rowerów, ale Ty bardzo chcesz, żeby polubił). Im mniej roweru było w jej życiu, tym bardziej uniwersalny, komfortowy, prosty i praktyczny powinien być pierwszy elektryk. Już sam fakt, że będziesz umieć podzielić ofertę na trzy podstawowe grupy, bardzo pomoże jej określić swoje preferencje i zawęzi wybór. Zacznij rozmowy od przedstawienia cech ich typowych przedstawicieli.

Rowery miejskie. Znajdziesz tu ramy typu step-through o kształcie klasycznej damki, które pokochają osoby, które nigdy nie miały sportowego zacięcia – taka rama to często podstawowy warunek osób, które ni...